Data aktualizacji: 23 marca, 2022
Choć wynajem studentom nie był dotąd chętnie widziany, właściciele mieszkań coraz częściej głośno mówią, że liczą na ich powrót. Fakt, zdarzało się, że wynajem młodym ludziom kończył się źle, ale odstępując od generalizowania, w wielu przypadkach właściciele byli zadowoleni z takich najemców. Temat wynajmu dla studentów wraca więc w bardziej pozytywnej retoryce, ponieważ wiele mieszkań stoi pustych i nawet obniżenie ceny nie sprawia, że najemcy pukają do drzwi.
Obecny stan rynku to efekt nadal panującej epidemii, a fakt, że w dalszym ciągu przybywa nowych przypadków nie napawa optymizmem.
Obecnie w Warszawie na rynku dostępnych jest ponad 10 000 ofert mieszkań przeznaczonych na wynajem, których właściciele dopuszczają wynajem młodym ludziom.
Sytuacja, być może poprawi się od października, ponieważ zgodnie z ostatnimi zapowiedziami rządu, w nowym roku akademickim 2020/2021 nauka ma przebiegać w normalnych warunkach.
Rynek najmu krótkoterminowego prawdopodobnie latami będzie podnosił się po tym ciosie, jaki otrzymał w wyniku epidemii. Dodatkowo, rynek nieruchomości z opóźnieniem reaguje na sytuację gospodarczą, a ta jest mocno niepewna. W związku z trudniejszym dostępem do kredytów, maleć będzie liczba zakupionych mieszkań i domów. W powietrzu nadal unosi się widmo zwolnień więc zarówno inwestorzy jak i zwykli mieszkańcy reagują zachowawczo. Właściciele nieruchomości „premium” w dobrych lokalizacjach pokładają nadzieję w pracownikach ambasad albo pośród kadry zarządzającej firm, których siedziby lub filie znajdują się w Warszawie. Rynek „premium” jednak rządzi się zupełnie innymi prawami i póki co nie odczuł bardzo skutków epidemii.
Firmy mocno ograniczyły podróże i rotację swoich pracowników – liczba „expats” również bardzo się zmniejszyła.
Obecna sytuacja bardzo martwi, dlatego wielu właścicieli zdecydowało się sprzedać mieszkania, z których dotąd czerpali zysk z najmu. Kawalerki i mieszkania dwupokojowe najchętniej były jednak kupowane również z myślą o późniejszym wynajmie. Ale choć widmo kryzysu jest coraz bardziej widoczne nie zniechęca to kupujących: „Przecież kiedyś wszyscy wyzdrowiejemy, a żyć trzeba teraz i będzie trzeba później” – powiedział mi ostatnio klient poszukujący mieszkania.
Zmniejszona w znacznej ilości liczba potencjalnych najemców otwiera studentom nie tylko możliwość rozpatrywania większej ilości ofert, ale również drogę no negocjacji wysokości czynszu. Zaraz za nimi, kolejną zainteresowaną grupą są obcokrajowcy, pracownicy niższego szczebla.
Jeśli przyszłość wydaje się mocno niepewna i maluje się w szarych kolorach, mam na pocieszenie kilka dobrych słów:
– Agencja „Bracia Strzelczyk” funkcjonuje na rynku od 1986 roku. W tamtych latach nie istniały jeszcze pojęcia: „nieruchomość” i „agencja nieruchomości”. Firma przetrwała niejedną burzę i widziała dziesiątki zwrotów akcji na tym rynku. Fakt, pierwszy raz się mierzymy z taką pandemią i prawda jest taka, że nikt nie jest w stanie przewidzieć jak potoczą się losy poszczególnych gałęzi gospodarki. Wszystko to są teorie i analizy oparte na przeszłości. W każdym sektorze, na każdym rynku co jakiś czas dochodzi to „przetasowań”, zmienia się układ sił i tendencje inwestycyjne. Rynek nieruchomości jest jednak jednym z tych najbardziej stabilnych i tym, który zawsze pozostaje prawie „nieruchomy”. Branża się ustabilizuje i „ułoży” odpowiednio do ogólnej sytuacji. Obrót nieruchomościami istniał i istnieć będzie. Zatem, jak mawiał klasyk: „Jeszcze będzie przepięknie” 😉
Autor artykułu:
OBSERWUJ NAS: