Data aktualizacji: 13 kwietnia, 2022
Wirus nie jest w odwrocie, w związku ze wzrostem zachorowań w Warszawie istnieje ryzyko, że stolica zostanie tzw. „czerwoną strefą”. W sieci pojawia się wiele teorii dotyczących tego, czy wirus jest, czy go nie ma. My nie będziemy się zajmować ani pandemią, ani żadnymi hipotezami na jej temat. Możemy jednak przyglądać się efektom obecnej sytuacji i próbować, w jakimkolwiek stopniu przewidzieć, a jakim kierunku będą szły jej skutki.
Zanim, w marcu ogłoszono pandemię, na rynku nieruchomości podaż „rządziła” popytem. To sytuacja dość rzadka, ponieważ z reguły jest odwrotnie. W normalnych warunkach decydował „Klient”, czyli ten, który miał pieniądze. Do marca tego roku to właściciel mógł, poniekąd „przebierać” w ofertach najmu, niejednokrotnie organizując tak zwane „castingi” na najemcę.
Dzisiaj sytuacja zmieniła się o 180 stopni. To właściciele prześcigają się w promowaniu swoich ofert. Wielu decyduje się na podniesienie standardu, przy jednoczesnej obniżce czynszu ofertowego. Brakuje turystów, expatów, a studenci, na których tak liczyli, w większej części pozostaną w domach i będą uczyć się zdalnie. To sytuacja bez precedensu, wiele mieszkań stoi pustych, a do agencji wpływa wiele ofert oddawanych na wyłączność.
Dlaczego nastąpiła taka zmiana na rynku mieszkaniowym?
COVID spowodował, że klienci coraz częściej decydują się na taką formę współpracy, bo, w wielu przypadkach zaczęli zdawać sobie sprawę, że jest to bezpieczniejsze. Mają kontakt tylko z jednym agentem pomimo, że współpracują z większościami agencji. Poza tym negocjacje z klientami, dotyczące zarówno sprzedaży jak i najmu wymagają dużej elastyczności, cierpliwości i zimnej krwi, bo tam, gdzie chodzi o pieniądze – zawsze pojawiają się emocje.
Choć ofert sprzedaży spływa stosunkowo mniej, aniżeli w analogicznym okresie, w zeszłym roku, stopniowo rośnie liczba transakcji. Pojawia się więcej, zaawansowanych rozmów dotyczących właśnie umów wyłącznych. Rynek nieruchomości wstrzymał oddech i istnieje duże prawdopodobieństwo, że sytuacja nie zmieni się do końca roku.
A co będzie w Nowym Roku?
Trudno się spieszyć z przewidywaniami, ponieważ sytuacja epidemiologiczna, w Polsce cały czas jest niestabilna i wydaje się być nieopanowaną. Trudno zakładać, co będzie się działo na rynku nie ruchomości nie patrząc przez pryzmat całej gospodarki. Ceny mieszkań, jak dotąd spadły zaledwie o kilka punktów procentowych.
Mieszkania się sprzedają, głównie za gotówkę. Większość branż ucierpiała na pandemii, ale są i takie, które się bogacą (IT, e-commerce etc.). Nie wiemy, jaki krok zrobią banki i, w którą on będzie stronę. Dodatkowo, tarcza antykryzysowa okazuje się niewystarczająca i firmy, w przyszłym roku będą potrzebowały jeszcze większego wsparcia ze strony rządu. To wszystko może się mocno odbić na rynku pracy, a dalej – na całej gospodarce, w tym na rynku nieruchomości.
Jeśli zatem sytuacja się nie zmieni, spadek cen mieszkań jest możliwy, już na wiosnę. Jeśli nie banki nie zliberalizują obostrzeń przy staraniu się o kredyt, liczba potencjalnych nabywców będzie mocno ograniczona. Poza tym, klienci, kupując mieszkanie, w większości biorą pod uwagę możliwość ewentualnego wynajęcia, nawet, jeśli kupują dla siebie. Jeżeli jednak wysokość czynszów nadal będzie się obniżać inwestowanie w zakup mieszkania może okazać się nierentowne i istnieje prawdopodobieństwo, że wymusi to spadek cen.
Obecnie, trudno jakkolwiek rokować. Faktem jest, że współczesny rynek nieruchomości przeżył już kilka, mocnych kryzysów i prędzej, czy później znowu się ustabilizuje. Póki co, mieszkanie sprzedać lub wynająć jest coraz trudniej dlatego też coraz więcej klientów decyduje się na współpracę z agencją. Wielu właścicieli liczyło na wzrost cen i teraz, na jesieni zdają sobie powoli sprawę, że czas nie zawsze działa na korzyść. Kupujący zaś, w dalszym ciągu liczą na spadek cen, choć, z uwagi na brak precedensu ciężko go przewidzieć.
W Warszawie powstaje duży rozdźwięk w cenach ofertowych, waha się on średnio od 9500 PLN za mkw. do 15 000 PLN za mkw. Najbardziej stabilny pozostaje rynek PREMIUM, ze wzgląd na swoją specyfikę nie można go porównywać do reszty ofert na rynku.
Pandemia trwa w najlepsze, tymczasem nauczyliśmy się już, w dużej mierze dobrze funkcjonować w tych warunkach. Również agencje nieruchomości wypracowały sobie nowe modele współpracy z klientem w taki sposób, aby ograniczyć kontakt i zmniejszyć ryzyko naszych klientów. Uruchomione zostały mechanizmy prowadzenia transakcji „na odległość” i transakcji międzynarodowych, co dotąd było rzadkością, ponieważ podróż do innego kraju w UE nie generował żadnych problemów. Tymczasem w kancelariach notarialnych mnożą się transakcje dzięki Pełnomocnikom rzekomym, a urzędy w UE dostają więcej wniosków o nadanie klauzuli apostille.
Rynek zawsze wypracuje sobie dobre środowisko do funkcjonowania (prędzej, czy później), w obliczu wyzwań wszyscy myślimy elastycznie i jak to kiedyś powiedział jeden z moich ulubionych klientów, który posiadał kilkanaście swoich nieruchomości: „Droga Pani, wszystko się sprzeda i wszystko będzie dobrze – kwestia tylko kiedy i za ile”.
Autor artykułu:
OBSERWUJ NAS: